Patronat Logos Travel nad serią wydawniczą PWN
Logos Travel Marek Śliwka objął patronat nad serią wydawniczą PWN "Odkrywanie Świata - Olgierd Budrewicz poleca". Będą to następujące tytuły wydane w tym samym eleganckim układzie graficznym:
https://ksiegarnia.pwn.pl/produkt/71495/rownoleznik-zero.html
https://ksiegarnia.pwn.pl/produkt/71500/podroze-po-azji-srodkowej.html
https://ksiegarnia.pwn.pl/produkt/72949/obrazy-z-zycia-na-wschodzie.html
O „Odkrywaniu świata" opowiada znawca i wielbiciel XIX-wiecznej literatury podróżniczej oraz redaktor serii Andrzej Grzeszczuk
Wydaje się oczywiste, że wśród zaglądających do księgarń przechodniów napotkamy wyłącznie osoby ukąszone, najprawdopodobniej w dzieciństwie, przez książkowego bakcyla. Dla piszącego te słowa ów przełom miał miejsce z chwilą sięgnięcia po jeden z tomów przygód Tomka Wilmowskiego. Zarażenia nastąpiło błyskawicznie, a kolejne wirusy o nazwach Henryk Sienkiewicz, Juliusz Verne, Karol May, Daniel Defoe, Rudyard Kipling dokonywały straszliwych spustoszeń młodego organizmu, przygotowując grunt dla inwazji następnych, poważniejszych schorzeń. Te pierwsze chorobowe spazmy wywoływały wypieki na twarzy, napięcie oczekiwania na ciąg dalszy i co najbardziej szkodliwe, odrywały od świata rzeczywistego, przenosząc wyalienowanego ze szkolnej codzienności czytelnika w odległe rejony geograficzne i minione epoki. Te dziecięce literackie emocje miały cudowne znamię doznań przeżywanych po raz pierwszy, a intensywność, z jaką występowały w trakcie lektury zatraciła się w bardziej dojrzałych latach.
Owe pierwsze lektury, rozbudzające chłopięcą wyobraźnię miały pewną cechę wspólną - stale obecny wątek podróży, dalekich, egzotycznych wypraw, odkryć i eksploracji nieznanych krain i ludów. To właśnie, obok imaginowanych wojennych przewag, miało dla małego chłopca największą siłę przyciągania, najbardziej pobudzało apetyt na przygodę, rozpędzało marzenia. Z czasem chłopiec stał się mężczyzną, ale, aby jego dorosła męskość była pełną, chłopiec, choć nieco uśpiony, musi od czasu do czasu dochodzić do głosu. Z myślą o tym, tkwiącym w nas dorosłych dziecku, dziecku, które nadal ma śmiałość marzyć Wydawnictwo Naukowe PWN sięgnęło do dawnej literatury podróżniczej i zaproponowało Szanownym Czytelnikom serię „Odkrywanie świata". Jej honorowy patron, Olgierd Budrewicz, miał to szczęście, że chłopięce marzenia zrealizował i był wszędzie tam, gdzie każdy z nas być pragnął. Wszystko to widział, wszystkiego dotknął.
Wiek obecny, udostępnił nam narzędzia do błyskawicznego przekuwania marzeń w rzeczywistość, otwierając niezwykłe i jeszcze nie tak dawno niewyobrażalne możliwości zwiedzania świata. Choć brzmi to już banalnie, ten świat skurczył się naprawdę. Poranne przejrzenie poczty w warszawskim biurze, nie wyklucza romantycznego zakończenia dnia pod oświetlonymi księżycowym światłem piramidami. Niedostępne minionym pokoleniom środki techniczne mają jednakże swoją cenę. Tą ceną są emocje i przygody, towarzyszące niegdysiejszym prawdziwym podróżom, ryzyko związane z podejmowanymi wyborami, satysfakcja z oswajania nieznanego. Nie wszystkich jednak dzisiejsze formy poznawania świata satysfakcjonują. Szukają pogłębionej wiedzy o miejscach, do których docierają, sposobów, które pozwolą zanurzyć się w krajobraz, przeszłość i codzienne życie kraju, a przede wszystkim, tęsknią do wrażeń i przeżyć, jakie towarzyszyły niegdysiejszy podróżnikom i odkrywcom, do emocji, których przedsmaku mogli zaznać sięgając w dzieciństwie choćby po „Pięć tygodni w balonie" Juliusza Verne czy „Przygody Robinsona Cruzoe". Tym stęsknionym i nie sytym wrażeń chcemy pomóc, proponując teksty od lat zapomniane, w bibliotekach trudno dostępne, a atrakcyjne, z dużą siłą narzucające wyobraźni czytelnika obraz świata widzianego oczyma podróżnych sprzed stu i więcej lat.
Bronisław Grąbczewski, autor i bohater inaugurujących serię „Podróży po Azji Środkowej" także przeszedł podobną drogę - od książek i marzeń do prawdziwych podróży. Ten głód świata popchnął go do rezygnacji ze świetnej kariery oficera gwardii i wybrania pełnej niebezpieczeństw i trudów służby w niedawno podbitej przez Rosję Azji Środkowej. Generał rosyjski, gubernator Astrachania, hetman kozacki, wieli podróżnik, szpieg i oficer do specjalnych zadań, a zarazem polski szlachcic, syn powstańca styczniowego przeżył tyle przygód, że obdzielonych nimi kilku obieżyświatów uznałoby swoje życie za satysfakcjonujące i spełnione. Podróże przez górskie pustkowia Pamiru, wypalone słońcem barchany pustyni Takla Makan, niezwykłe, zagubione w górskich wąwozach zbójeckie chanaty założone przez potomków żołnierzy Aleksandra Macedońskiego - wszystko to napotkamy na kartach wspomnień generała. A w tle jeden z największych w historii szpiegowskich pojedynków, Wielka Gra Rosji i Wielkiej Brytanii o panowanie nad drogą do Indii.
Dla wytchnienia i rozbudzenia ciekawości innego rodzaju wrażeń proponujemy kobiece spojrzenie na Bałkany i Egipt końca XIX wieku. Opowieść Anny Neumanowej, Polki z Pokucia, żony austriackiego konsula, odsłoni nie zawsze romantyczne kulisy życia haremowych dam, pozwoli spojrzeć okiem bezpośredniego świadka na wydarzenia związane z powstaniem Mahdiego, sprawi, że towarzyszyć będziemy pionierom największych odkryć w egipskiej archeologii.
Przywołane tytuły, wraz z klasycznym już reportażem Olgierda Budrewicza „Równoleżnik zero" inicjują serię wydawniczą, która przywoła najciekawsze teksty powstałe w gronie zarówno prawdziwych podróżników, jak i zesłańców, pielgrzymów, myśliwych, uczonych i po prostu dawnych turystów. W ich towarzystwie objedziemy świat, oglądany oczyma Polaków wędrujących w XIX i początkach XX wieku. Zwiedzimy zarówno Bałkany, jeszcze tak niedawno odstręczające „cywilizowanych" Europejczyków zrodzoną ze stereotypów i wyobrażeń dzikością, jak i bardziej przez literaturę oswojone Śródziemnomorze. Wyprawimy się także w prawdziwą egzotykę - do amazońskich lasów, w syberyjską tajgę i na Saharę. Poznamy świat kaukaskich górali z czasów, gdy niektórzy z nich, na co dzień nosili kolczugi, a rabunek podróżnych uważali za jedyne, godne mężczyzny zajęcie.
A wszystko to nieśpiesznie, parowcem, konnym zaprzęgiem, karawaną czy łodzią, nierzadko, o zgrozo!, w korkowym hełmie na głowie, ze sztucerem na ramieniu, w rytmie, który w oczach Fileasa Fogga nie zyskałby uznania. Śledząc świat sprzed ponad stu lat spróbujemy uzmysłowić sobie, jak wiele musieliśmy zapłacić, aby zyskać możliwość skorzystania z promocyjnej oferty wyjazdu na tydzień do Antalyi, czy odbycia rejsu po Karaibach wycieczkowcem, tak luksusowym, że opuszczanie wnętrza statku nie znajduje już najmniejszego uzasadnienia.